Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Capreä i Roma Tom II.djvu/289

Ta strona została uwierzytelniona.

Późniéj ruszył obojętnie w ulubioną Campanią, w Neapolis u stołu biesiadnego napędziły go znów listy groźne... tą razą wybuchnął gniewem, wściekłością i zemstą; ale przywykły do zwycięztw łatwych, nie szukał nawet środków uniknienia niebezpieczeństwa. Wysłał tylko do Senatu listy gwałtownie obwiniające Vindexa, naznaczył cenę za jego głowę, i daléj bawił się po Campanii wędrując.
Tymczasem co chwila groźniejsze, bardziéj naglące jedne po drugich nadchodziły wiadomości; — drżący, niepewien co począć, musiał Neron do Rzymu powracać, ale po drodze natrafiwszy na grobowiec, na którym postrzegł płaskorzeźbę wystawującą Galla pokonanego przez Rzymianina, wziął to sobie za dobrą wróżbę. Nie naradzając się z Senatém, otoczony swoimi zausznikami, bawił się jeszcze w ostatnich chwilach nowym wynalazkiem naumachii, którą dlań wymyślono.
— Sam wystąpię na Teatrze — wołał w chwilach ostatnich, dodając szydersko — jeśli mi Vindex pozwoli.
Wśród coraz nowych zabaw jednak bunt Gallów nie wychodził mu z myśli, a najróżniejsze plany, osnute płocho, mieniały się co chwila. Sam przecie począł się przeciwko swym legiom wybierać, naprzód jednak rozmyślając o tém jakby swe lutnie, cytary, muzyków i tłumy nierządnic wieść z sobą...