Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Chata za wsią 471.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

Taki był skład dworu Marysi, która towarzyszów swej doli i karmiła, i pilnowała, i niemal jak ludzi tuliła pod swoją opiekę; począwszy bowiem od gołębi do głupich gęsi i rozumnego Sierotki, do wszystkich stworzeń tych mówiła słowy, których do ludzi użyć nie mogła; rozmawiała z niemi, kłóciła się, radziła, gniewała, chwaliła, zachęcała.... Jeden pies tylko zdawał się to rozumiéć, kot bowiem choć dość zły i opryskliwy, obojętny był, ospały i gadać do niego, było to groch rzucać na ścianę; ptastwo zaś, głos jeden, jedno wołanie, na które przywykło się zlatywać, pojmowało.
Sierotka był niepospolicie rozumny, grzeczny i domyślny piesek. Uważała Marysia nieraz, że w przyjęciu przychodzących ludzi robił wyraźny, rozmyślny wybór form grzeczności: jednych witał milczkiem nie wstając ze swego miejsca, innych machając ogonem, łasząc się i przysiadając, innych wąchając za niemi powietrze, a niektórych burcząc zdaleka, lub ujadając złośliwie i uparcie, jakby miał ochotę ich pożréć. Najnienawistniejszych szarpał za suknię, ale nie kąsał nikogo.
Tych oznak przychylności i wstrętu oduczyć go nie było można; odwołany słuchał wprawdzie pa-