Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Chata za wsią 532.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

zdawna lekarkę, chciała z niéj coś o cygance się dowiedziéć.
Zręcznie więc naprzód podpoiwszy babę, nuż wypytywać o to i owo!
— Oj! — rzekła nakoniec wzdychając — biedato moja, że Tomko u was w Stawiskach; chłopiec młody, strasznie do dziewcząt ochoczy a z dawien dawna o waszych niedobrze słychać: wszystkie tam ladaco, gotowe mi go rozłajdaczyć.
— Moja jejmościuniu — odpowiedziała stara — jak się co ma zepsuć, co chcesz rób nic nie pomoże... A ja tak źle nie myślę o waszym synu, a nasze dziewczęta toż nie takie teraz jak bywały, kiedyto pan młodszy hulał i psuł ludzi.
— I teraz się tam jeszcze znajdzie nie jedna, co mego bałamucić zechce.., a może się już i znalazła? — spytała szlachcianka ciekawie.
— Nie wiem... nie wiem — odparła baba śmiejąc się — at, zwyczajnie nie do jednéj się uśmiechnie, jak naprzykład do sotniczanki Horpyny; ale to młodość na to...
— Tam-bo uwas — dodała Choińska nie mogąc dłużéj wytrzymać — jest jakaś cyganka którą chwalą, że ma być bardzo piękna...