Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Chore dusze tom I 201.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

szczególniéj powitała z wielką uprzejmością. Był-to dawny przyjaciel domu, któremu się zwierzyć mogła. Zaraz téż po przywitaniu wzięła go na stronę, żywo zaczynając się spowiadać ze swéj trwogi i domysłów, z historyi kamei i rysów familijnych Wiktora.
Hrabia August znał dobrze rodzinę całą książąt, mógł więc najlepiéj osądzić, czy postrzeżenie panny Kunegundy trafne było, czy fałszywe. Wczasie opowiadania z twarzy słuchacza, zawsze jakby zastygłéj i mało się zdradzającéj, księżna nic wyczytać nie potrafiła. Słuchał z uwagą, długo ani przerywając, ani odpowiadając. Zdawał się jednak mocno uderzony historyą kamei.
— Podobieństwa pewnego fizyognomii, ruchów, tonu mowy nie mogę zaprzeczyć — odezwał się wreszcie. — Jednakże toby jeszcze niczego nie dowodziło. Trafiają się najdziwaczniejsze atawizmy w rodzinach szlacheckich, bardzo dalekie z sobą mających pokrewieństwa. Co do kamei zaś, dziś się ich tyle fabrykuje nawzór dawnych, fałszuje tyle...
— Ale ta-bo jest stara, nadzwyczaj piękna i wcale nie fabrykowana — przerwała księżna. — On sam powiada, że to pamiątka familijna.
Hrabia stał zamyślony.
— Nazywa się Gorajskim — dodała księżna — ale to jest un nome di combattimento.... to nie prawdziwe jego nazwisko.