Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Dwie królowe Tom I.djvu/051

Ta strona została uwierzytelniona.

a że wcześnie ją naszemu Augustowi przeznaczano, że listy nawet pisywali do siebie, więc w młodem sercu już jest uczucie dla przyszłego męża.
— I ta to gołąbka niewinna — zamruczał głową potrząsając Andrzej z Górki — ma paść ofiarą sępów!
— Znajdzie obrońców! w Bogu nadzieja — dodał Maciejowski.
Czasu tej rozmowy, jak pospolicie u biskupa Samuela wieczorami, gdy widziano światło, ten i ów z przyjaciół jego wchodził. Znaleźli się Bojanowski rozumny, Lupa Podlodowski i kilku innych. Ale na nich nie zważając, bo wszyscy swoi byli, rozprawiano dalej, a nikt się z myślą swą nie ukrywał.
Wtem u drzwi szelest powstał i niektórzy głowy zwrócili ku nim, bo się ktoś śmiałym, posuwistym krokiem zbliżał ku rozmówcom... a był człowiek, dla nieznajomych wielce oczy ściągający i niepospolitej powierzchowności.
Takiego się najmniej na pokojach biskupa Samuela spodziewać było można, bo tu wszyscy pańsko i bardzo ochędożnie wyglądali, a przybywający, choć mu na fantazyi nie zbywało, bardzo z prosta i zaniedbanie był odziany.
Strojów onego czasu dziwnych nie brakło, a co człek, można było niemal coraz inną modę