Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Dwie królowe Tom I.djvu/062

Ta strona została uwierzytelniona.

wyposażenia, dając mu oblicze piękne, choć się ono już w tych leciech jego znacznie było rozlało i zgrubiały rysy — postawę przytem miał wspaniałą, wzrost i tuszę pańską. Z oczów tryskał rozum i przebiegłość, jako też umysłu był prędkiego i odgadywał łatwo to nawet, czego się nigdy nie uczył.
Głębokiej nauki Maciejowskich i Tomickich nie miał nigdy, ale dowcip żywy i giętki, słowo łatwe i rodzaj wymowy bujny i kwiecisty, który stał za mądrość.
Z ludźmi, których sobie pozyskać chciał, był tak miłym a tak się szczerym zdawał, choć nim nie był, że za serce łatwo chwytał.
W środkach wcale nie przebierał, i życiu jego jawnie wiele zarzucić było można, lecz o to nie dbał. Namiętności swych poskromić nie umiejąc, gdyby nawet cnotliwego udawał, nikogoby nie oszukał.
Gdy z jednej strony obyczajów jego uniewinnić niepodobna było, miał jednak ten srom jakiś w sobie, że za nie płacić usiłował głośnemi czyny.
Sypał pełną garścią na ubogich, szczególniej tam gdzie nietylko lewica, ale tysiące oczów z prawej i lewej strony widzieć to mogło. Młodzieży do nauki pomagał chętnie, grosza na to nie żałując, dla przyjaciół hojnym był, a im głośniej mógł co sprawić, tem ochotniej robił.
Ale tak samo jak się z dobrem chwalił, tak