Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Dwie królowe Tom I.djvu/116

Ta strona została uwierzytelniona.

dzie potrzeba, rozwiązać łatwo, gdy się staną zawadą. Myliła się w tem jednakże, nie dosyć znając charakter dziewczęcia, którego podstawę stanowiła duma i rozkołysana wyobraźnia. Była to Włoszka w całem znaczeniu tego wyrazu, z namiętnościami gwałtownemi i niepohamowanemi, z pojęciem o miłości idealnem. I piękność i umysł i talenta, w jej przekonaniu, powołać ją mogły choćby do tronu a przynajmniej na jego stopnie.
Płochych miłostek nie rozumiała Dżemma; miłość ze sztyletem w dłoni, z trucizną w czarze, walczącą i gotową na śmierć.
Wykarmiona poezyą włoską, pieśniami włoskiemi, które o miłości mówiły jako o najważniejszej sprężynie żywota — Dżemma wierzyła w nią i czekała na nią. Przyszła do niej w postaci ładnego, młodego, rozmarzonego królewicza.
August powoli skradał się do niej, jakby przeczuwał, że raz zawiązany stosunek nie da się łatwo rozwiązać... ale zbliżywszy, poznawszy ją lepiej, znalazł w niej kobietę swoich marzeń. Pierwsze jego miłostki były płoche i dziecinne ta odrazu przedstawiała się tragicznie i nęciła tem właśnie.
Bonie się zdawało, że gdy raz nie będzie potrzebną Dżemma, łatwo się jej pozbędzie jak innych, wydając za mąż; trzymała na to goto-