Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Dwie królowe Tom II.djvu/018

Ta strona została uwierzytelniona.

pomogą — rzekła. — Ja go nie życzyłam, nie chcę i nie myślę się na to ekspensować.
Gdy podskarbi Boner doniósł o tem królowi, Zygmunt mu polecił aby nie skąpiąc, dostarczył Augustowi wszystkiego czego mógł potrzebować, aby wystąpił godnie siebie i jak najwspanialej.
Miano na ten cel i klejnotów ze skarbca pożyczyć, i zakupić co było potrzeba.
Podskarbi poszedł sam się w tym przedmiocie naradzić z młodym panem, ale znalazł go tak nieśmiałym, niepewnym, wahającym się i widocznie z obawą oglądającym na matkę, iż sam musiał większą część niezbędnych przygotowań obmyśleć.
August nie sprzeciwiał się, ale stawił z obojętnością uderzającą — i nieustannie odwoływał się do matki. Był widocznie jeszcze pod silniejszym wpływem jej niż zwykle.
Boner dobrze to zrozumiawszy, nie wahał się wziąć na siebie wiele. Jak zwykle Bona wiedziała o wszystkiem, co mówiono i postanowiono u męża, co przygotowywano, kto był najczynniejszy, ale nie stawiła przeszkód.
Osłoniła się najdziwniejszą obojętnością pozorną, jakby ją to wszystko nic a nic nie obchodziło.
Ci, co z twarzy młodego króla chcieli czytać wróżbę jakąś przyszłości, niewiele mogli w niej znaleźć. Zawsze wobec obcych panem