nem mu małżeństwem z chorowitą i dziecinną królewną, z którą pożycie szczęśliwem być nie mogło.
August słuchał najczęściej nie odpowiadając, lecz powtarzane te ubolewania powoli czyniły na nim wrażenie.
Im bardziej zbliżał się czas naznaczony na przybycie królowej, tem Bona niepostrzeżenie miłość ku Dżemmie podsycać się starała i uczynić namiętną.
Nie występowała czynnie, używała ku temu najrozmaitszych sprzymierzeńców, najczęściej takich, którzy sami może nie wiedzieli, iż narzędziem jej byli. Mieszkanie Włoszki stało się dla panien dworu, dla ochmistrzyń obu prawie niedostępnem; August w każdej porze mógł tu przyjść, nie obawiając się spotkać z nikim — Dżemma wymykała się często wieczorami do pokojów młodego pana. Opaliński pilnował, aby się tu z nikim nie spotykała.
Cóż dziwnego, że w młodej parze miłość ta, dla Dżemmy pierwsza w życiu, dla króla najgorętsza z tych jakie prześnił, dosięgła do błogiego jakiegoś szału i zapomnienia.
Z takiem uczuciem w sercu któż myśli o przyszłości? kto pamięta na jutro?
Gdy August smutniejszy czasem przychodził do matki, Bona tłómaczyła natychmiast smutek ten ożenieniem i pocieszała go zapewnieniami,
Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Dwie królowe Tom II.djvu/024
Ta strona została uwierzytelniona.