stały jak były. Trzymał stronę Bony we wszystkiem.
Widząc wchodzącego młodego króla, podniósł się Gamrat — miejsce obok matki oczekiwało na niego. Bona oczyma już w twarzy syna czytać się starała, co z sobą przynosił.
Zaledwie usiadł, Dżemma pośpieszyła podać mu wodę i ręcznik, ale młody pan jeść nie chciał i podziękował jej za nie.
Matka schyliła się ku niemu.
— Byłeś u ojca?
Tu się posypały zapytania, a biskup nachylony słuchał razem z królową odpowiedzi. Ale August zbył krótko, mówiąc, że ojciec zwykłe mu powtórzył nauki i przestrogi.
Z zaciśniętemi ustami i szyderskim twarzy wyrazem słuchała Bona, zdając się mówić: Napróżno walczyć myślicie ze mną!
Dla Gamrata, a razem dla syna, którego smutek od dni kilku coraz się powiększał, Bona oprócz wieczerzy przygotowała rozrywkę.
Włoch Monti, sławny muzyk i śpiewak, miał przyjść z lutnią i kilka Canzon odśpiewać. Monti od niedawna przybył do Polski, umyślnie na dwór królewski, spodziewając się czasu wesela dobrego żniwa dla siebie.
Było wówczas w obyczaju, że nietylko ci co śpiewaka w swym domu mieć chcieli, opłacali
Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Dwie królowe Tom II.djvu/049
Ta strona została uwierzytelniona.