niebardzo w to wierzył, ale bądź co bądź zaklinał się, że go ztąd niełatwo wypędzić potrafią.
Wiadomem było, że Zygmunt August kochał się w ludziach wykształconych, znających świat, mogących utrzymać rozmowę o tem co w danej chwili zajmowało umysły. Marsupin właśnie miał wszystkie przymioty takiego dworaka umiejącego pana zabawić, zająć, rozerwać i dopomódz mu do obeznania się z tem co świat na zachodzie zaprzątało.
Znał signor Giovanni wszystkie dwory, wielu panujących, wielu uczonych, czytał nowości, mówił doskonale językami kilku, a oprócz tego był niezrównanie giętki, zręczny i w potrzebie wymowny. Ani na energii ani na chytrości mu nie zbywało. Naostatek przywiązanie jego do rodziny króla było wypróbowane.
Na dworze polskim wcale Marsupina nie znano, bo się tu nigdy nie pokazywał, ale Włosi Bonę otaczający wiedzieli o nim.
Gdy nazajutrz ubrany paradnie signor Giovanni oznajmił się Opalińskiemu, jako przybywający z listami do młodego króla Marsupin, ostrożny marszałek przyjął go nader grzecznie, lecz do pana przypuścić jakoś nie chciał i zażądał listów na swe ręce.
Marsupin z wielką uniżonością oświadczył, iż miał polecenie tylko do rąk własnych Augusta je oddać. Prosił o posłuchanie.
Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Dwie królowe Tom II.djvu/178
Ta strona została uwierzytelniona.