Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Dwie królowe Tom III.djvu/020

Ta strona została uwierzytelniona.

Marsupin. — Marszałek się o tem dowiedział, zaczęto mówić o nim, a jam też głośno się nie wahał odzywać, że królowa Bona nie zbyt uprzejmie i teraz się obchodzi z synową, opowiadając na dowód historyjkę o serze.
Szpiegowie Bony, dworzanie młodego króla, cała gromada zauszników, okrutną zaraz tragedyę zrobili z tego sera. Bona ją wzięła do serca.
Przysyła do mnie sam pan marszałek Opaliński, domagając się abym wyznał, kto mi o tym serze mówił.
Obróciłem to w żart, niechcąc biednego Dudycza gubić, który truchlał, bo by się na nim mszczono.
— To nie są żarty — odparł mi marszałek Opaliński — królowa domaga się koniecznie imienia tego, który ją o ser oskarżał.
— Imienia tego ani na mękach nie powiem — odpowiedziałem stanowczo — nie przystało mi nikogo zdradzać. Moim obowiązkiem tu wszystko słyszeć, wszystko widzieć, wszystkiego dochodzić, to służba moja, ale nikogo oskarżać i mianować nie mogę.
Nazajutrz przybiega komornik starej królowej, wzywając mnie do niej; byłem prawie pewien, że o ser chodzi. Jakoż się nieco myliłem.
Biegnę, grzecznie mi chwilkę czekać każą. Patrzę, ciągną jak na wielkie sądy, panowie senatorowie, marszałek Opaliński, dalej ks. Sa-