Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Dwie królowe Tom III.djvu/042

Ta strona została uwierzytelniona.

że będę rękę wyciągał do moich poddanych, aby oni mi dali zasiłek?
Bona zdawała się przygotowaną na to pytanie, uśmiech nie schodził z jej ust, a wyraz tryumfu malował się coraz dobitniej na promieniejącej twarzy.
— Zapominasz, że masz kochającą matkę, zawsze dla ciebie do ofiar gotową, która dumną jest synem i upokorzyć go nie dozwoli. Byłam odrazu pewną, że Boner, zwłaszcza gdy się dowie że Elżbieta z wami nie jedzie, wyposażyć was na tę drogę nie zechce, jak należy. Ale od czegoż stara włoska księżniczka, która z sobą posag przyniosła w złocie i dla dzieci przyzbierać coś umiała!
August stał jakby zawstydzony, ze spuszczonemi oczyma. Matka mu pieszczotliwie rękę położyła na ramieniu.
— Jedź — rzekła. — Brancaccio ma już rozkaz odemnie. Daję ci na tę podróż piętnaście tysięcy czerwonych złotych, a że i występować musisz, a w Wilnie pewnie jednej misy srebrnej nie znajdziesz i nie masz ich wiele do zabrania ztąd, a żona też nie ma ci co dać, kazałam półsetka puharów srebrnych i mis wydać ze skarbca, odłożyłam łańcuchów, klejnotów com mogła.
August pocałował ją pokornie w rękę, dziękował; ale ani ten dar, ani wiadomość nie czy-