Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Dwie królowe Tom III.djvu/110

Ta strona została uwierzytelniona.

królowej, która choremu Zygmuntowi wmawiała co chciała. Marsupin łamał jej szyki. Dlatego pałała taką nienawiścią ku niemu, nie domyślając się, że w samym charakterze syna znajdzie wkrótce niebezpieczniejszego nieprzyjaciela.
Najmocniej roznamiętniony król młody, nawykł był do zmiany płochej, żadna kobieta długo utrzymać go nie mogła.
Dżemma gwałtownością przywiązania wkrótce zaczęła być mu ciężarem.
Na Elżbietę patrzył zrazu obojętnie, później z politowaniem. Ta biedna wygnanka prześladowana przez matkę, osamotniona, dla której on musiał chłód okazywać i niemal pogardę, obudziła w nim współczucie. Była młodą i piękną, a charakterem łagodnym tak się różniła od Dżemmy, że sam kontrast z nią czynił ją ponętną.
Zniewieściały August serce miał miękkie, nowość była zawsze dla niego urokiem.
W przeciągu kilku miesięcy odpychany przez Bonę od żony, Zygmunt przywiązał się do niej potajemnie. Zresztą, chcąc się wyswobodzić z więzów matki, nie miał lepszego sposobu, mniej gwałtownego, skuteczniejszego nad to przywiązanie się do żony.
Lecz, dopóki byli w Krakowie, musiał zmyślać obojętność, lękając się narazić żonę na prześladowanie, którego rozmiary i doniosłość