Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Dwie królowe Tom III.djvu/124

Ta strona została uwierzytelniona.

po chybionych rachubach. Jeżeli syn ją miał zdradzić, przyszłość stawała się okropną. Ona! ona zepchnięta ze stanowiska, które zajmowała, Elżbieta królująca nad nią! Tego znieść nie mogła
Przyjaciele pomódz jej musieli, gotową była kraj zawichrzyć, wojnę ściągnąć wewnętrzną, ale nigdy się poddać...



W Niepołomicach król chory prawie miesiąc odpoczywać musiał. Bona, Elżbieta, dwór, byli przy nim. Pomimo zerwania wszystkich związków z Krakowem, nie było prawie dnia, żeby ktoś ze służby nie zmarł nagle. Powietrze okazywało się w sąsiedztwie, w Krakowie gdzie Marsupin leżał na febrę chory, mór się szerzył z gwałtownością coraz większą.
Do wszystkich utrapień królowej, strachu o króla i siebie, walki z Elżbietą, obaw o przyszłość — Marsupin niepozbyty był dla niej jednym z najnieznośniejszych; nie tyle się go może obawiała, ile obrażoną była tem, że ją lekceważył.
Wiedziała Bona, iż się ciągle odgrażał bodaj ścigać dwór i młodą królowę, czyby mu dozwolono czy nie.
Maciejowski, o którego uszy się obijały gniewy królowej, przestrzegał Włocha napróżno aby