Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Dwie królowe Tom III.djvu/131

Ta strona została uwierzytelniona.

rego króla zmoże zawsze łzami i krzykiem; sług jej takich jak Gamrat i Kmita nie zbywa.
Ruszył ramionami nie kończąc.
— Tak — rzucił chmurno Marsupin — wszystko to waży, ale niech Bona strzeże się zemsty króla rzymskiego i cesarza. W ich mocy jest za Elżbietę odpłacić, jeźli włos z głowy jej spadnie.
Nie odpowiadając na to Moncaccio, powtórnie kapelusz ujął i ruszył się z siedzenia.
— Męztwo wasze uwielbiać muszę — rzekł — wolałbym z pięciu zbójami naraz mieć do czynienia, niż z powietrzem, wśród którego wy siedzicie. Wbiegłem tylko do Krakowa, aby was ostrzedz, a to com tu widział strachem mnie przejęło. Naostatek — dodał mając się ku drzwiom — nie potrzebuję mówić, że idąc do was, gardło moje stawiłem, dotrzymajcie mi tajemnicy.
Marsupin podał rękę smutny.
— Bądźcie spokojni — rzekł — wiecie żem przecie człowieka sernego nie zdradził, choć mi królowa kijmi groziła, a miałżebym wydać tego co życie moje ocalił?
Znikł Moncaccio. Włoch chodził po izbie długo nim się układł na spoczynek.
Nazajutrz listy wysłał do Pragi, prosząc o nowego posła coby go zastąpił, gdyż on już wyczerpał wszelkie środki dopomożenia młodej królowej.
Pobyt w Krakowie stawał się ze dniem każ-