Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Dwie królowe Tom III.djvu/143

Ta strona została uwierzytelniona.

córki Bony, ona wie o tem dobrze! Macie w niej najlepszego zakładnika i nic się wam stać nie może.
Lecz nawet przed tą piastunką nie śmiała królowa wydać się z tem, że liczyła więcej na męża teraz niż na ojca, na miłość, którą zdawało się jej że zdobyła, niż na łaskę jakąś.
Hölzelinowna próżno listu wyprawienie zwlec chciała, wyszedł on takim jakim go obmyśliła Elżbieta i brzmiał jak następuje:
„Lubo powinnam mieć nadzieję, że się wkrótce z sobą zjedziemy, ponieważ czas mi się dłuższym daleko wydaje niżbym chciała, postanowiłam tym listem jeszcze gonić za W. K. Mością. Gdy nie mogę ręki podać, ani z Nim ustnie rozmawiać, niechże nieobecna choć listem się przypomnę.
Niech W. K. Mość to o swej wiernej małżonce i słudze wiedzieć raczy, iż niczego tak nie pragnę, jak żebyś mnie W. K. Mość w pamięci swej zachować raczył i szczerze z duszy kochającą, nawzajem miłował. Niech Pan Bóg zachowa W. K. Mość w dobrem zdrowiu i zsyła nań pomyślność wszelką, a mnie jak najprędzej z W. K. Mością, królem, panem i małżonkiem moim najmilejszym połączy“[1].[2]

List ten Hölzelinowna znajdowała za słabym,

  1. Przezdziecki. Jagiellonki.
  2. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku; powinno być – Przeździecki.