Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Dwie królowe Tom III.djvu/144

Ta strona została uwierzytelniona.

za krótkim, mówiącym za mało, nie bacząc na to, że miał być otwartym i czytanym, że w nim szukać miano pozoru do nowego ucisku.
Elżbieta czuła, że więcej napisać się jej nie godziło, a że mąż zrozumie ją.
Naówczas już, gdy go do Wilna wysyłano, młoda królowa po pobycie na wsi u Tarnowskiego, potem w Piotrkowie, znajdowała się z Zygmuntem Starym w Warszawie. Była wiosna, długi czas upłynął od wyjazdu Augusta. Sejm dla Litwy zapowiadano w tym roku wkrótce, a August miał przybyć z panami litewskiemi do Brześcia.
Wszystkiemu temu Bona, przy całej swej zabiegliwości, zapobiedz nie umiała. Zwlekała mając nadzieję, że coś zjazdowi przeszkodzi, ale nadzieje wszelkie ją zawodziły.
Zygmunt Stary, listami króla Ferdynanda i naleganiami Maciejowskiego pokonany, mimo odradzań Bony, postanowił zawczasu iż Elżbieta się z mężem połączy i pojedzie z nim do Wilna.
Otwarcie Bona się nawet sprzeciwiać temu nie mogła. List Herbersteina dawał jej do myślenia, trwożyła się zarówno o córkę jak o zagrożone neapolitańskie dobra swoje.
Cała jej polityka polegała na odkładaniu, na zwłokach, na wynajdywaniu pozorów w stanie zdrowia króla, w pogłoskach o powietrzu, które wszędzie groźniejszem się stawało, gdzie