o zdradzie syna, o podstępach Elżbiety, o tajemnych stosunkach.
Nienawiść jej ku synowej spotęgowała się jeszcze obrażoną miłością własną, iż ją śmiano i potrafiono podejść i oszukać. Odgrażała się w duchu zemstą srogą.
Jedyną pociechą było, że astrolog jej ciągle w gwiazdy patrząc, stanowczo młodej pani nie obiecywał długiego życia.
Ale i krótki tryumf odniesiony nad nią, był nieznośnym.
Serce Augusta straciła, a czy je odzyskać mogła, było wątpliwem. Myślała już w miejsce Dżemmy wyprawić do Wilna inne dziewczę młodziuchne, urody wielkiej, na które niegdy król rzucił był okiem, lecz niedoświadczone dziecko samo jedno nic nie mogło sprawić.
Ostro nakazała Bona Dudyczowi, aby się z żoną z Wilna nie ruszał i starał dostać koniecznie do króla, a do Dżemmy napisać poleciła, aby jej donosiła o wszystkiem i utracone względy (własną winą) starała odzyskać.
Poselstwo to w ogóle bardzo dla Bony pożądane, dla królowej Elżbiety groźne, Dudyczowi nie przyniosło nic a nic. Bona mu ani dała ani obiecała od siebie nagrody za służbę, zburczała i odprawiła nazad do Wilna.
Petrek nie śmiejąc w Warszawie gościć długo i nie mając też co poczynać, niebawem też wy-
Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Dwie królowe Tom III.djvu/159
Ta strona została uwierzytelniona.