Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Dwie królowe Tom III.djvu/179

Ta strona została uwierzytelniona.

wić, poprowadziła do okna okazując poczty, konie i oryginalne stroje ciągle na zamek przybywających panów.
Brześć był pełen, zjazd ogromny i nawet posłowie króla Ferdynanda się tu znaleźli, którzy, za radą Marsupina, pokoju nie dawali królowi staremu.
Zygmunt August zaledwie powrócił do kamienicy, którą zajmował w mieście, gdy mu oznajmiono podkanclerzego, ks. Samuela.
Biskup płocki pośpieszał tu, chcąc uprzedzić wpływy inne, i działać na korzyść młodej królowej, nie wiedział bowiem jak młody król był usposobiony, a Bony się obawiał.
Wyszedł na spotkanie jego Zygmunt August z tą twarzą weselszą, którą przywiózł z Litwy.
Biskup powitał go uprzejmie... siedli we dwu w pierwszej komnacie.
— Śpieszyłem powitać W. K. Mość — odezwał się ks. Samuel — a uprzedzić ją, iż król ojciec pragnie tego mocno, aby się raz nieporozumienia z królem Ferdynandem skończyły. Przybyły aż tu posły nalegając na to, aby królowa Elżbieta na Litwę z W. K. Mością jechała.
— Ale to jest rzecz postanowiona — rzekł młody król — przeszkody ku temu nie widzę żadnej. Zgodni jesteśmy wszyscy. Dotąd naprawdę nie było gdzie w Wilnie pomieścić królowej, za-