króla najgłębsze zalecił milczenie. August obojętnie zapowiedział, że sam się czuje trochę niezdrów i może spocząć tu będzie musiał.
Dowiedziawszy się o tem niespokojny nadbiegł podczaszy Radziwiłł. Wszystka tu Litwa, co otaczała króla, ludzie byli jeszcze starego kroju i obyczaju. Żaden z nich nie rozumiał ani choroby, ani znużenia. Padali na gołą ziemię dla spoczynku po kilkodniowych trudach, a wstawali z niej rzeźwi i zdrowi.
Chorzy szli do łaźni i pili stary miód.
Radziwiłł też królowi nic innego radzić nie umiał nad łaźnię.
— Nie potrzeba mi nic, oprócz spoczynku trochę — rzekł mu król, gdy go do izby wprowadzono. — Sądzę też, iż królowa spocznie trochę rada, bo wątła jest i dosyć się umęczyła w Brześciu.
Niektóre poczty już przodem wyruszyły o świcie, potrzeba więc było słać za niemi, aby się się[1] do tej zmiany zastosowały.
Dzień już był, ale przysłonięte okna nie wpuszczały go do sypialni, gdy królowa się obudziła i ujrzała przy łóżku swem siedzącą Hölzelinownę.
Z wejrzenia jej poznała piastunka, iż sobie przypomnieć nie mogła, ani gdzie była, ani co się z nią stało.
Z przestrachem oglądała się dokoła.
- ↑ Błąd w druku; zbędnie powtórzony zaimek zwrotny się.