Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Dwie królowe Tom III.djvu/208

Ta strona została uwierzytelniona.

Westchnął stary i zamilkł.
— Hipokrates, ojciec nasz — począł po chwili — całą księgę o chorobie tej napisał, a tyle z niej wiemy, żeśmy przeciw niej bezsilni.
— Mówią — odparł król — iż angielscy monarchowie moc mają od Boga przy namaszczeniu daną, leczenia chorób takich dotknięciem lub przesłaniem pierścienia, o który postarać się będziemy musieli.
Struś spuścił oczy.
— Wszystkiego próbować należy — rzekł chłodno — choćby i pierścienia. Mocy tajemniczej rzeczy nie znamy, ale jeżeli choroba dziedziczną jest, trudno ją zmódz.
August odparł.
— O chorobie w rodzinie nie słyszałem, a w Pradze, się nieprzyznają do tego. Astrologówby pytać potrzeba. Królowa dzięki staraniom waszym ma się znacznie lepiej, codzień życie i siły wracają, mam otuchę, iż napady te nie powrócą.
— Miłościwy panie — rzekł Struś — jako kwiatu delikatnego strzedz potrzeba wątłej pani od wszelkiego powiewu gwałtowniejszego, czy on z południa, czy z północy przychodzi.
Zarówno wielka radość jak smutek wielki szkodliwe jej są, nad tem czuwać należy.
Zygmunt August wiedział o tem bardzo dobrze, czuwano nad królową, osłaniając ją zewsząd.