Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Dwie królowe Tom III.djvu/213

Ta strona została uwierzytelniona.

Owe paskwilusze podle przeciwko Augustowi, przeciw niewinnej królowej, rozpuszczane wieści, potwarcze plotki i zmyślane baśnie, do szału doprowadzały dwór, w którym domyślano się zdrajców.
Chodziło im o cześć wiernych sług. August też jechał z mocnem postanowieniem dać uczuć matce, iż jej prześladowanie przypisywał i że je brał do serca.
Jakby naumyślnie przygotowano się na przyjęcie uroczyste młodego króla w Krakowie. Dnie były ciepłe, stary król kazał się zanieść do kościoła, wyszła Bona z córkami, a choć Gamrat uciekł z Krakowa, znalazło się duchowieństwo na powitanie przyszłego pana.
Zygmunt August musiał się poddać temu ceremoniałowi i wobec świata okazać się jako syn uległy i miłujący rodziców.
Bona, w kościele nawet i wobec Boga, nie przybrała oblicza kłamanego — zasępiona, z zagryzionemi wargami, dumna przyjęła syna.
Dwa dwory stały naprzeciw tak groźno, milcząco, jak gdyby wnet rzucić się miały na siebie.
Wedle rozporządzenia młodego pana, miał on zająć mieszkanie w Rynku, dom dla niego stał gotowy, ale Zygmunt ojciec nie pozwolił na to. Bona chciała go mieć na zamku.
August ojcu poddać się musiał. Tem stra-