Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Dwie królowe Tom III.djvu/215

Ta strona została uwierzytelniona.

W głosie jej było szyderstwo i jakby zapowiedź nieszczęścia, oczekiwanie jego.
August w końcu znużony, odpowiadał matce tylko mruczeniem niewyraźnem, a Zygmunt Stary podnosił oczy znużone ku Bonie, ale wymówek jej czynić nie śmiał, bo możnaż było wyrzucać jej tę troskliwość o zdrowie synowej?
Pobyt Zygmunta Augusta już się zbliżał ku końcowi, mówiono o wyjeździe, gdy nagle listy i posły z Wilna przybywać przestały. Nie uderzało to w początku, nie obudzało niepokoju, lecz po kilku dniach milczenia, młody król trwożyć się począł.
Matka zawsze prześladowała go pytaniem tem szyderskiem, na które teraz wiedziała dobrze, iż nie otrzyma odpowiedzi, bo ona również miała swe sługi na Litwie.
Zygmunt Stary niespokojnym się okazał i posyłać już chciał do Wilna.
Lecz około dwunastu dni naówczas potrzeba było, aby mieć odpowiedź, a listy co chwila były spodziewane.
Wśród dworu młodego króla niepokój coraz większy przerodził się w posądzenia Bony, że ona przejmowała listy.
Niektórzy wyrywali się jechać, aby przywieźć wiadomość.
August milczał usiłując zapanować nad niepokojem, jaki go ogarniał.