Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Historya prawdziwa o Petrku Właście palatynie, którego zwano Duninem tom 1 044.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

to tam ich sprawy, nam świeckim ludziom, nie przebaczyłby spowiednik.
Mnich się zwrócił ku niemu, z nieco szyderskiém wejrzeniem.
— Chwali ci się to — odparł siadając, — że boicie się grzechu! Ano, Ewangelia moja była piękna, i nie posłyszycie jéj już, bo więcéj nie powiem.
Spojrzał ku staremu, od którego się może czego innego spodziewał, ale i ten brwi nachmurzył, głowę zwiesił i widocznie mu szyderstwo z rzeczy świętych nie w smak było.
— A wy co na to? — zapytał go Maur.
— I jam nie rad słuchać nic co mi sumienie obciążyć może — rzekł Zaprzaniec. — Dobrze powiedział młody, sprawy to wasze, nam nic do nich.
O. Maur śmiać się począł.
— I wam się to chwali — rzekł, — na próbę brałem, a wyszliście z niéj dobrze. Wam tego słuchać nie przystało, boście świeccy, dzieci i sługi nasze, mnie wolno, bom ja u siebie doma a tak dobry jako i ci, których na biskupów święcą.
Potarł szeroką dłonią głowę — milczeli wszyscy. Ojciec Maur widząc, że mu się z jego żartem nie powiodło, wnet zagaił.
— Ano — mówcie daléj, mówcie, coście tam w tym Rzymie i gdzie daléj widzieli. Ja choć sobie z Rzymu drwię, ziemię tę italską kocham mocno.