Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Historya prawdziwa o Petrku Właście palatynie, którego zwano Duninem tom 1 058.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

dawno zmyty jest ofiarami ołtarza, zarzucony temi kamieniami, których tyle na kościoły ponawoził, starty złotem, którém je przyozdobił... Rzeczono bowiem, że co my rozwiążemy rozwiązane jest, a co zwiążemy na wieki związane.
Napił się O. Maur miodu, bo się mówiąc zmęczył, otarł pot kroplisty z szerokiego czoła i ciągnął daléj, błyszczącemi oczyma wpatrując się w Jaksę.
— Już i dlatego warto poznać dom pana Petrka, że nigdzie nie zobaczycie ani macierzy takiéj powagi, jak księżna żona Petrkowa, ani córki takiéj piękności, jak ona Beatryks, którą tu zwą Błogosławą, rajski kwiat! Ani anioły boże piękniejsze nie są, ani czyściejsze — dodał mnich ręce składając. — Gdy do kościoła wnijdzie, modlić się chce do niéj nie do ołtarza!
— Gorąco to mówicie — przerwał Zaprzaniec. — Jam stary i już dla mnie niewiasty uroku takiego nie mają. Napatrzyłem się ich téż po ziemiach różnych, szczególniéj w Italii i Rzymie, gdzie, póki młode najpiękniejsze są, a po krótkim czasie straszne się stają.
— Tak, że i szatan nad nie ohydniejszym być nie może! — dokończył mnich ze śmiechem.
— Muszę to przyznać — rzekł Zaprzaniec — żem nad córkę Petrkową Błogosławę, nigdzie ani piękniejszéj ani podobnéj nawet nie widział.
Piękna jest inną pięknością, któréj południowe