Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Historya prawdziwa o Petrku Właście palatynie, którego zwano Duninem tom 1 062.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.



III.



Ranek jesienny trochę mglisty obiecywał piękną pogodę, biała rosa perlista okrywała trawy i drzewa, z za mgły wychylało się słońce jakby snem nocnym rozmarzone jeszcze, jak na wpół przebudzone. Niekiedy okiem jaśniejszém spojrzało na świat i osłaniało się wpół przejrzystemi obłoczkami, zdając wstawać leniwo. Na gościńcu do Wrocławia prowadzącym, już się poruszało od świtu życiem dwojakiem miasta i wsi, kupieckiem i gospodarskiém, wędrownem i domowém.
Już też i w izbie u Mikuła ludno było, w ognisku ogień płonął, a że dym z niego nie raźno odchodził dymnikiem, po izbie się powłóczył i oczy wygryzał. Jedni pili u stołu, drudzy zziębłe ręce u ognia zagrzéwali, spoglądając na siebie, bo byli ludzie wszelacy, tutejsi i obcy. Większa