Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Historya prawdziwa o Petrku Właście palatynie, którego zwano Duninem tom 1 128.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

żeństwem wielkiém, niosła z sobą nietylko bogactwa ojca ale związki jego i znaczenie po wszech ziemiach. — Poganka jednak nie chciała jéj dla syna, obawiała się. Bogaty a tak nagle i dziwnie wywyższony ulubieniec Krzywoustego, dla starych rodów miał zawsze na sobie znamię obcego przybysza, co się gwałtownie dobił znaczenia i przywłaszczył stanowisko. Obawiano go się dla gwałtowności wielkiéj, zuchwalstwa z jakiém się wszędzie stawił, na równi chcąc być bodaj z panującemi, i szanować się każąc choć sam nie chciał uszanować nikogo. Obawiała się téż przezorna matka wciągnięcia syna przez Petrka w niebezpieczne zabiegi, w niespokojne jego i ruchawe życie. Wolała go widzieć panującym w swoim domu, niż posłusznym towarzyszem Palatyna. Miała przeczucie, że Petrek, co się zawsze rzucając szedł coraz daléj, nie pozostanie przy tém co miał, nie ograniczy się samém budowaniem kościołów, które teraz po wszech ziemiach stawił, o czém szeroko głoszono. Wielkie te ofiary saméj pobożności przypisać było trudno, tłumaczono je więc pokutą za grzechy dawne, które ludzie wymyślali przez zazdrość, bo mąż silny był współzawodnikom solą w oku.
Nasłuchała się o tém stara Hanna, i brzydziła tajemniczym tym Władyką, który urósł z niczego.