Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Historya prawdziwa o Petrku Właście palatynie, którego zwano Duninem tom 1 140.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

tąd za moją pierwszą owczarnią i trzódką wiernych, z któremi tak dobrze mi było, wprawdzie, niech imię Boże będzie błogosławione, dobrze jest i tu! ale się dawne lata chętnie na starość wspomina.
Potrząsł głową siwą. — Tutaj stolica, pański dwór, ludzi wiele, tłumno, gwarno, pokoju mniéj, a ja więcéj go dziś pragnę.
I począł rozpytywać o Wrocław, o Petrka, o Opata, o wiele osób i rzeczy, o których Jaksa mało mu powiedzieć umiał.
W ostatku rozjaśniło się o co szło, iż ks. Janik prosił, aby ks. Rupert młodzieńca do dworu pańskiego polecił i wstęp mu doń mógł ułatwić.
Starzec pilno i długo popatrzył na mówiącego.
— Do zalecania jam się mało zdał pono, dziecko moje — odezwał się biskup — u dworu nie wiele mam zachowania, szczęścia do niego jeszcze mniéj. — Księżna pani kapelana ma Niemca, księcia ja widuję mało, chyba czasu uroczystości. Na nas duchowną starszyznę źle tam patrzą, zwłaszcza na ojczyców, cośmy tutejsi.
A po chwili szepnął biskup półgłosem.
— Marszałek Dobek nie jest mi życzliwym.
Znowu ze wspomnieniem o Dobku spotkawszy się Jaksa, mógł się przekonać, że niedarmo o jego wpływie i mocy mówiono powszechnie. Ks. Rupert zaraz zmieniając rozmowę, powrócił do wrocławskich rzeczy, do ks. Janika i Petrka, o któ-