Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Historya prawdziwa o Petrku Właście palatynie, którego zwano Duninem tom 1 143.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

wykrzywiwszy dał mu ku drugim się drzwiom obrócić. Tu, owi starzy słudzy, na zapytanie o pana, trochę okazawszy zdziwienia, iż ktoś ks. Władysława widzieć zapragnął, do którego mało się kto wprost udawał; powiedzieli mu, że książę nocą z łowów powrócił i jeszcze zasypia — ale wkrótce się pewnie obudzi.
Dodał jeden, wskazując izbę, że jeśli chce, poczekać tam może.
Pocichu wszedł do niéj Jaksa.
Stała prawie pusta, kilka psów się w niéj wylegiwało, te posłyszawszy nadchodzącego, głowy popodnosiły, ziewnęły i znowu spać się pokładły.
Kilku dworskich w ciemnych kątach drżemało na ławach; pacholąt dwoje szeptało coś przekomarzając się sobie.
Siadł i Jaksa na ławie cierpliwości zażywając, co chwila się spodziewając jakiegoś końca oczekiwaniu i nie wiedząc czy siedzieć dłużéj czy odejść precz,[1]
Przed jednym ze starszych co tu na przebudzenie pańskie oczekiwali stał zegar piaskowy, z którego zwolna piasek ciekł, a gdy się do ostatka wysypał, stary poruszał się, przewracał naczyńko, siadał wygodnie i patrzał osłupiałemi oczyma jak ziarenka z jednego naczyńka w drugie zwolna się przesypywały.
On i ta klepsydra stanowili niby jedną istotę

  1. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku; zamiast przecinka winna być kropka.