Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Historya prawdziwa o Petrku Właście palatynie, którego zwano Duninem tom 1 148.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

o młodości swéj mu rozpowiedziawszy, śmiałością swą widocznie go zjednał. Począł tedy Dobek prawić nie jasno coś, że wkrótce książe ludzi rycerskich bardzo potrzebować może, zatém i Jaksie miejsce w wojsku poczestne łatwo się znajdzie...
Na zapytanie, jakaby wojna była na widoku, Dobek się uśmiechnął bródkę gładząc i zagadkowo tylko mruknął, że to się niebawem okaże.
Potém zalecał wierność księciu, i sypał obietnicami nagród wielkich, jakich się spodziewać od niego było można; nareście pytać począł co słychać gdzie było od Sandomierza, Gniezna i Płocka, a innych ziem. Odparł Jaksa że mało co o tém wiedzieć może, bo długo doma nie był, a ludzi wielu nie widział. Badał go tak Marszałek czas nie mały, chcąc zeń coś dobyć, aż o Wrocław i ks. Janika zaczepiwszy, ożywił się jeszcze mocniéj; gdy usłyszał, że Biskup Jaksy był stryjem.
— Jeżeliście u pana stryja waszego bywali, rzekł, — to i Pana Petrka widzieliście? zapytał.
Rumieniec mu na twarz wystąpił, a, choć się hamował, widać było, że samo Petrka wspomnienie, gniew w nim wielki obudziło.
— Małom co tam widział, bom i niedługo był — rzekł Jaksa.
— To szkoda! zawołał szydersko Dobek — jest się tam przecie czemu przypatrzéć! Petrek nie lada panek, z książęty się mierzy i na równi