Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Historya prawdziwa o Petrku Właście palatynie, którego zwano Duninem tom 1 164.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

— Siadaj, rzekł, boś zmęczony, wydobądź co masz za nadrą, słucham.
— Miłościwy panie, począł Jaksa — jawna już że księżna Agnieszka do wojny Władysława podżegła. Z Rusią przymierze uczynił, posiłki mu ciągną. Nie tajna rzecz że braci z dzielnic chce wyrzucić precz, nie własną mocą, ale z Rusią i Połowcami. Sprawa to dumnéj siostry Cesarskiéj, która koniecznie chce królować. Wszebor[1] nagli i żąda abyście jechali wnet, dla upamiętania księcia, dla zagrożenia mu, że się przeciw niego i rycerstwo i duchowieństwo obróci. Palatynowie, Biskupi, wszyscy pójdą przeciw niemu.
Jeśli was nie usłucha, to nikogo, jeśli wy prawdy mu nie powiecie, to nikt.
— Wiele chcą odemnie! zawołał Petrek.
— Wiele możecie! rzekł Jaksa.
— Na nic się nie zda wszystko — odparł Petrek. Z Władysławem mówić dobrzeby było gdyby on sam był, ale za nim Agnieszka stoi, co ja naprawię, ona popsuje. Księżna słuchać mnie nie zechce. Jak niegdy Sieciech u żony Hermanowéj, u niéj Dobek gospodarzy, a z tym — ja gadać nawet nie chcę. — Nikczemne stworzenie jest.
— Nieboszczyk król, mówią, zwierzył wam nad młodszemi dziećmi opiekę — rzekł Jaksa. Macie prawo słowo rzec.
— Mam i rzeknę je, ale na wiatr ono pójdzie

  1. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku; powinno być – Wszbór.