Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Historya prawdziwa o Petrku Właście palatynie, którego zwano Duninem tom 1 167.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

cznie. A że skóry wysłane były szeroko, znalazło się gdzie położyć i przespać, opowiedziawszy wprzód z czém i zkąd przybywał.
Zasępił się Światosław o ojca zatrwożywszy. Nie był on bojaźliwym do zbytku, lecz chowany miękko przez matkę, pokój lubił i wszelkie niebezpieczeństwo wstrętliwe mu było. Łowy, śpiewy, tany, przejażdżki konne, gonitwy w polach najbardziéj mu były do smaku.
Ojciec się wychowywał w polu i na wojnie i oboje lubił, syn przy matce siedział z księżmi, i inaczéj był nawykły. Zachmurzył się wielce usłyszawszy o podróży ojca do Krakowa, przeczuwając coś, bo mu całéj prawdy Jaksa nie mówił. Pośpiech, niespodziana droga, niewiadomy cel podróży dawały do myślenia. Rwał się i on z ojcem jechać i zamierzał napierać aby go wzięto.
Prawie do dnia gwarzyli młodzi z sobą i pospali gdy już trzecie kury piały, a we dworze pomału ranny ruch się obudzał.
Gdy dobry dzień się zrobił w dziedzińcach żwawo się gotowano do drogi, rozkazy były wydane, sto kilkadziesiąt, co najprzedniejszych koni towarzyszyć miało Petrkowi.
Ten co w domu jak prosty kmieć chadzać lubił w zgrzebnéj koszuli, co pił najmiléj z kubków glinianych i z drzewa, choć miał złote, co na dębowéj ławie nie zasłanéj rad siedział i legiwał; którego w domu za pana i Palatyna niktby