Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Historya prawdziwa o Petrku Właście palatynie, którego zwano Duninem tom 1 168.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

był nie poznał; gdy mu się trzeba było okazać cale innym się stawał. Choć ze wstrętem brał na się pański strój, wiódł dwór pański za sobą i przeistaczał się w możnego Władykę.
Na dwór książęcy jechać musiał tak, aby widziano kim był, więc co najlepszego było w koniach, siądzeniach, rzędach, szatach, gotowano na tę drogę. Od rana dobywano ze skarbców przybory, opatrywano wozy, uprzęże i ludzi. — Ci iść mieli pod znakiem pańskim z chorągwią, z dowódzcą swoim.
Marszałek prowadził dwór zbrojny jak jeden człowiek. Na każdym pancerz w łuski szyty, kolczugi, tarcze, miecze, łuki, barwa jedna.
Jak dzień widać już było w podworcach konie pookrywane, dziesiętników nawołujących lud do liczby, opatrujących odzież i zbroję. Sam Petrek wychodził oglądać na ostatku.
Zawczasu téż saméj pani Petrkowéj niewiasty znać dały że się do jakiéjś drogi pan gotuje, i strwożona pani słała do męża z pytaniami. Straszyć jéj mąż nie miał zwyczaju, poszedł śmiejąc się, a nie wyznał jéj nic, tylko że go Palatyn Wszebór wzywa na radę, nie przyznając dokąd jedzie. Oka i przeczucia niewiasty mało co ujdzie, niedowierzająco słuchała żona powieści, bo z takim występem i okazałością do Wszebora by się Petrek nie wybierał.
Gdy dzień się stał zażądała pani aby wszyscy