Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Historya prawdziwa o Petrku Właście palatynie, którego zwano Duninem tom 1 177.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

a śmiało. Król ojciec twój zdał ci nad państwem zwierzchnią władzę, kędyż ona? Ty nie masz żadnéj. Tyś sam, jeden, ich czterech, niech popodrastają, wzmogą się, obalą cię i wygnają. —
— To nie może się stać! rzekł Władysław — nie może nigdy.
— To się stanie, jeśli się ich nie pozbędziesz zawczasu, wołała księżna. Nie chcę cię znać, nie chcę się zwać twoją żoną, jeśli nie masz panem być, a na łasce panów braci siedzieć udziałowém książątkiem. Poszłam tu sądząc że królować będę nie słuchać! Wstyd mi! srom mi!
Książę milczał trochę.
— Stanie się po twéj woli, rzekł, gotuję się! Nie mogę sam wystąpić — czekać muszę.
Spojrzał ku niéj jakby litości błagając. Agnieszka powstała z krzesła, stanęła na podnóżku, wyciągnęła rękę do męża i poczęła głosem gniewnym.
— Gnuśnik jesteś! do niczego! kądziel ci prząść nie berło trzymać. — Gdyby nie ja siedziałbyś bezczynny w kożuchu, lub krył się po lasach nie myśląc o sobie, ażby cię bracia wygnali. —
— Bracia! bracia! powtórzył książe obojętnie. —
— Tak — ty ich masz za braci, rozśmiała się Agnieszka, a oni ciebie nie mają za brata. Po ojcu bracia nie po matce?! Co za braterstwo?