Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Historya prawdziwa o Petrku Właście palatynie, którego zwano Duninem tom 1 199.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

Z książąt braci Władysławowéj, przyrodnich, osadzonych przez ojca na dzielnicach w Sandomierzu, Płocku, Poznaniu, zdawna się tu żaden nie zjawił, wiedzieli bowiem, iż tu im bezpiecznie nie było. Z każdym dniem rosła trwoga ogólna, gdyż wybuch który gotowała ks. Agnieszka zdawał się przybliżać i co chwila się wystąpienia jawnego ks. Władysława spodziewano.
Obojętném i zastygłém na pozór okiem patrzał na to sam książe, nie opierając się, niewiele mieszając, chyba aby spełnić żony rozkazy, bo się im oprzéć nie umiał.
Ale bywały na niego chwile odmienne, w których zdawał się brać do serca sprawę całą, ożywiał, mówił o niéj gorąco. Trwało to jednak krótko i potém znowu w odrętwienie swe wpadał, lub nawet próbował opierać. — Trudno go było zbadać co w duszy nosił, gdyż na przemiany chwytał przeciwne przekonania i zarówno prędko je rzucał. Dla świętego spokoju w domu, dawał zresztą żonie czynić co chciała.
Po odjeździe tak szybkim Palatyna Petrka, gdy się wszyscy spodziewali przytrzymawszy go dłużéj, wymódz coś na nim groźbą lub łaską i pociągnąć z sobą; Dobek jako oznakę buntu, począł postępowanie jego wystawiać. —
Nazajutrz po odjeździe jął księciu przy Agnieszce dowodzić, iż Petrek jeden wszystkiemu winien był, że on innych do oporu miał pobudzać,