Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Historya prawdziwa o Petrku Właście palatynie, którego zwano Duninem tom 1 222.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

umierającego, który mu polecał braci i na łożu śmierci, mówił ledwie dosłyszaném wzdychaniem: — Bądź ty im opiekunem i ojcem! bądź im tarczą i obroną! Weźmij ich jak kokosz pod skrzydła swoje, otul i niedopuść, aby się nad niemi znęcały jastrzębie!
Widział tego tysiącznemi bliznami okrytego rycerza chrześciańskiego, nawróciciela pogan, pobożnego pielgrzyma i budowcę kościołów, rozciągniętego na łożu ostatniém konania, otoczonego Biskupy, płaczącą żonę u nóg jego, relikwijami Świętych pańskich ocierającą stygnące ciało, małe sieroty u kolan przytulone — a siebie stojącego w głowach i słuchającego tych słów ostatnich, z któremi ućhodziło[1] życie. —
— Bądź ty im ojcem! Władysławie, bądź im opiekunem!
Potém znów roztapiało się to widzenie, i głos mu szeptał szyderski.
— Azali ojciec twój wielki i święty, nie dał uśmiercić brata przyrodniego Zbigniewa? a Chrobry bracię swą, a Mieszko praojciec tych co mu na drodze do panowania stali? Maż ta ziemia iść rozerwana na zagony i na huby, pójść w strzępy aby ją potém lada sąsiad wilczemi zębami na ochłapy darł dla siebie?
A głosowi temu w powietrzu potakiwało od Krakowa zalatujące wołanie Agnieszki. — Jesteś ty pan, czy pół panię, czy ćwierć pana? książę

  1. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku; powinno być – uchodziło.