Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Historya prawdziwa o Petrku Właście palatynie, którego zwano Duninem tom 1 228.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

Petrkowa postrojona, na misach i deskach malowanych, na tarczach nawet niosąc kubki, jadła, napoje, chleby. Koniuszowie na płachtach szkarłatnych dźwigali obroki dla koni, w kubłach kowanych nieśli wodę, tak że książe nie zsiadając mógł na siodle posilić się, napić, a koniom dać przetrzeć zęby i ugasić pragnienie. —
Z twarzy pańskiéj widać było że po troszę rad był gościnie, a trochę téż może zazdrościł téj zamożności poddanego, który mógł go przyjąć jak książę udzielny, na srebrze, na złocie, z posługą tak liczną, wspaniałą, przyodzianą i świetną, nad którą piękniejszéj w Krakowie nie było.
Popatrzał książę i na pięknego młodziana co mu konia za uzdę trzymał, syna takiego nawet zazdroszcząc Petrkowi!
Wtém wyprowadzono konia Palatyna, Sokoła, który do łowów umyślnym był, dzielne stworzenie z nozdrzami krwawemi, z chrapami czarnemi, okrytego srebrzystą sierścią lśniącą, z ogonem i grzywą wlokącemi się po ziemi.
Wyprowadzono psy Petrkowe po dwa posworowane, tak silne i tak wykarmione, a tak wesoło podskakujące i skomlące, że aż miło było spojrzeć na nie.
Książę konia i psów trochę mu pozazdrościł.
Łowcy téż i przybory myśliwskie, pańskim doborem i liczbą nie ustępowały.
— Dobrze się dzieje Petrkowi! myślał książę. —