Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Historya prawdziwa o Petrku Właście palatynie, którego zwano Duninem tom 1 236.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

książętami ani oni; i sprawa to nie króla nieboszczyka ale ich. —
— Ja o niczém nie wiem, tylko o tém com z ust pana konającego słyszał, rzekł na to Petrek. Panem on był i mógł tę ziemię dzielić co ją po ojcach dziedziczył, a krwią swoją utrzymał... tak jak Władysław między niego a Zbyszka.
— I Bolko téż Zbyszka zabił, aby podzieloną nie była! rozśmiał się Władysław, — błąd ojcowski naprawił.
— Ano Zbyszek jawnym zdrajcą był!
— A bracia moi, młokosy te, porósłszy w pierze zdrajcami nie będą? Alboż to ich dwu już, ledwie pod wąsem nie pożeniła Salome zawczasu, aby im dać sprzymierzeńców! albo to się na mnie nie zjeżdżali w Łęczycy?
— Królowa już nie żyje! westchnął Petrek.
— Ale wola jéj żyje — odezwał się Władysław i nagle, jakby rozmowę chciał odwrócić, począł się uśmiechać.
— E! nie prawmy o tém! Dość! raczéj ty mnie nakarm i zabawiaj, bom głodny i tęskny. — I trzymaj ze mną, Petrek, nie z temi co to się bracią mą zwą, a nieprzyjacioły są. Ze mną ty urośniesz jeszcze, a przeciw mnie nie uczynisz nic — i siebie zgubisz.
— Miłościwy książę — odezwał się Petrek, ja przeciw tobie nie pójdę, ale i z tobą przeciw sumieniowi, zakonowi, nie mogę! Nie ja jeden