Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Historya prawdziwa o Petrku Właście palatynie, którego zwano Duninem tom 1 242.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

— Spoczywać nie będę nigdzie, odparł książę, łowami pociągnę do domu. Drogi nasze nie jedne, wy się sobie zawracajcie do siebie, ja pociągnę wprost ku Krakowu.
I stojącemu u konia swego, rzucił książę obojętném.
— Bóg z wami!
Tak zimno się z Palatynem rozstawszy ruszył książę, nie dając mu jechać z sobą. Petrek pozostał z ludźmi swemi i zadumał się nad przygodą. —
— Co się stało — stało się, rzekł w duchu, słowo rzeczone raz cofnąć się nie może, a bodajby nie zaważyło ciężko!
Gdyby drugi raz przyszło do podobnéj rozmowy, czuł Petrek, że inaczéjby odpowiadać nie mógł i nie chciał. Po nocy bezsennéj układł się teraz na spoczynek i nierychło wybrał do Wrocławia, tymczasem książę ze swym Holszą był już daleko.
Łowczy chciał go znów ostępami prowadzić nazad, ale księciu ochota odpadła od myśliwstwa, kazał gościńcem spieszyć, nie zbaczając z drogi, i nad zwyczaj swój pospieszał, a ludzie uważali że sam do siebie mruczał i gniewny był. Nawet Holszy słuchać nie chciał, psów nie wołał, nie patrzał na nic.
— Stało mu się coś, mruczał Holsza — na tym przeklętym noclegu. Ażali go czarownik ten