Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Historya prawdziwa o Petrku Właście palatynie, którego zwano Duninem tom 1 246.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

wszyscy po całéj ziemi Dobka palcami wytykają, żeś go sobie wybrała i znasz się z nim...
Usłyszawszy to księżna padła na ziemię z płaczem, rzucając się, klnąc, narzekając na co jéj przyszło, gdy ludzie śmieją sromocić ją i bezcześcić. —
— Nie może to tak być — wołała krzycząc i rozbijając się — albo ja ztąd z dziećmi precz idę do Cesarza brata mego, z żałobą i prośbą, aby ten kraj cały zwojował i zniszczył, mszcząc się krzywdy mojéj, lub ten co mnie śmiał oplwać gardło musi dać. I nim gardło da zbrodzień, oczy mu wyłupić, nim gardło da język mu podły wyrzezać każę, i psom rzucić — psom!
Na krzyk przenikający księżnéj, który się po całym zamku rozchodził, nadbiegły niewiasty i na rękach, miotającą się wyniosły do izb jéj, gdzie chora na łożu legła.
Za nią zaraz wpadł Dobek, z szałem, z zaklęciami, do nóg padając księciu, na potwarcę domagając się sprawiedliwości, wyzywając go na Sąd Boży.
Wśród tych wrzasków książę dzień cały przetrwawszy, przemęczywszy się, już innym stał się. Agnieszka leżała na łóżku, które dzieci płacząc otaczały, na widok ich serce ojcowskie zmiękło, sam siebie naprzód, potém Petrka (bodaj przepadł) obwiniać zaczął.
Dowodu przeciw Palatynowi więcéj nie było potrzeba.