Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Historya prawdziwa o Petrku Właście palatynie, którego zwano Duninem tom 1 250.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

wał książę stanowczo. Stanie się li przeciw rozkazaniu mojemu, pomszczę nieposłuszeństwo! Na święte relikwie zaprzysięgam! Gardła mu brać nie dozwolę. Nie. —
Dobek zamilkł.
— Masz czego chciałeś, dodał książę jąkając się — niech oczyma przypłaci — więcéj nie trzeba. Daruję ci po nim skarbiec i mienie. Idź i spraw się jako wiesz. Pomsty téj dosyć dla mnie i dla ciebie. — Życia mu nie chcę wziąć, aby pokutował. — Po kilka razy Władysław powtórzył niespokojnie. — Życia nie brać — bom to poprzysiągł.
Milczał Dobek, lecz nie odchodził.
— A jeźli się bronić będzie i kaleczyć? spytał.
Władysław odwrócił się gniewny.
— Azaż ludzi i rozumu nie masz żebyś mu się bronić dał? zawołał. Jadłem chleb z nim, spał u mojego boku, ojcu służył, nie chcę go zabijać. Nawet oczów!.. Wziąć go i osadzić. — Zobaczemy co uczynię. — Żebrakiem w świat...
Książę mówił, nie kończył, urywał, poruszony był, — a gdy Dobek kłaniając się odchodzić chciał, dodał.
— Pomnij Dobek żem ja na relikwie przysięgał! Uczynisz nad to? — tyleż z ciebie wezmę! Wezmę!
Dobek był już za progiem, biegł do księżnéj, która nań czekała.