Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Historya prawdziwa o Petrku Właście palatynie, którego zwano Duninem tom 2 056.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

śnych, jak każdy możniejszy, ale mu téż na przyjaciołach, sługach wiernych i wdzięcznych ludziach nie zbywało, bo wiele czynił, grosza nie szczędził, a że szczodrym był, szczególniéj dla duchowieństwa, i ono mu sprzyjało, modlitwom wiernych polecano go publicznie.
Mnogie klasztory, kościoły, nadania biskupom, przywiązywały doń księży, nieustannie z jego skarbca czerpiących; wszyscy oni za nim byli, czuł więc Dobek, zasłaniając się książęcym rozkazem, że sobie tysiące nieprzyjaciół uczyni chwytając Petrka. — Starszyznę i ziemian obruszała téż kaźń bez sądu, i książę Władysław wiedział że tém sobie ludzi nie zjedna, a tylko najlękliwszych przerazi; ale Agnieszka lekceważyła wszystkich, zarówno duchownych jak świeckich. Ufała w brata Cesarza, wołając że on z Rzymu wyrobi rozkazy do biskupów, aby się przeciw Władysławowi nic czynić nie ważyli. Książę ulegał.
Tymczasem w Opactwie, na proboztwach, w dworcu Biskupim, wiadomość o uwięzieniu Petrka wywołała oburzenie, i ruch nadzwyczajny. W refektarzu klasztornym Ś. Wincentego wszyscy ojcowie zbiegli się na radę. Opat chciał zaraz biedz do Biskupa, ale tego jeszcze z powrotem z Płocka nie było. — Chociaż Dobek zuchwale się składał rozkazami pańskiemi, nie wierzono mu, widziano w tém zemstę osobistą, chciano zaraz słać do księcia ze skargą, do Biskupów z ża-