Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Historya prawdziwa o Petrku Właście palatynie, którego zwano Duninem tom 2 058.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

dwie był siadł spocząć, gdy mu oznajmiono Opata. Po drodze już orszak Biskupi, od ludzi przejeżdżających dowiedział się o strasznéj nowinie. Ks. Janik jéj wierzyć nie chciał, ale stanąwszy u wrót spustoszonego dworu, sam oczyma własnemi zobaczył co zeń uczyniono. Płaczący u wrót ludzie, powyłamywane drzwi, porąbane słupy, splądrowane komory, poroztwierane na oścież szopy, dowiodły mu że opowiadający nie kłamali.
Ks. Janik łamał ręce nad losem powinowatego sobie i ukochanego człowieka, gdy Opat blady ukazał się w progu. Nie mówiąc słowa do siebie, stanęli potrząsając głowami, płakali oba.
— Ojcze mój — zawołał wreście Biskup — mów proszę! Co się stało u was? Najazd pogański! napaść zbójecka! Gdzie Petrek nasz! gdzie rodzina jego? Niktże nie stanął w obronie?
— Niema go! Spętany siedzi w więzieniu — rzekł O. Anzelm — mściwa ręka niewiasty dosięgła nieszczęśliwego. Zdradą przemierzłą wziął go niegodziwy Dobek z łoża, bezbronnego, niebroniącego się. — Porwał z nim syna, pochwycono Starostę Rogiera. — Wszyscy oni w ciemnicy na grodzie, oskarżeni o zdradę... Splądrowano dom, zagarniają mienie. — Sądny dzień przeżyliśmy.
— Tak — odparł Biskup zadumany — wybiła godzina sądu Bożego — i stało się co Wszechmocny dopuścił! Korzmy się przed Nim, bo on ludzi i namiętności ich używa za narzędzia, woli