Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Historya prawdziwa o Petrku Właście palatynie, którego zwano Duninem tom 2 061.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

ks. Władysława, o którym mówili jedni że w Lignicy był, drudzy że w Opolu, inni że w Głogowie.
Tymczasem los zdarzył że ks. Marcin proboszcz Miechowski, który z Benedyktynami w ścisłych był stosunkach, bo się za ich wychowańca liczył, znalazł się właśnie w Opactwie Św. Wincentego. Obawiano się aby schronienie pani Petrkowéj nie dosyć było bezpieczne, chciano ją w głąb kraju uprowadzić i skryć gdzieś w miejscu niedostępném. Ks. Marcin będący naradzie przytomnym, z wielkiego politowania nad losem niewiasty nieszczęśliwéj, rzucił tę myśl aby ją wysłać do Komorowa. Inni natychmiast jéj przyklasnęli. Poczęto naglić staruszka, aby na zamek Jaksów towarzyszył niewiastom, był ich przewodnikiem i opiekunem. Ks. Marcin ani chciał ni się mógł opierać.
— Bóg cię natchnął tą myślą szczęśliwą, zawołał Opat ściskając go. — Któżby mógł odmówić przytułku biednym ofiarom nieludzkiéj zemsty? Jedź z niemi, ukryj je! Bóg to nagrodzi! Dopóki się los Palatyna nie rozstrzygnie, niech choć to co on ma najdroższego spocznie w miejscu bezpieczném. Wieźcie je do Komorowa! powierzcie matce Jaksy! W drodze opieka księdza za pułk cały stanie!
— Ja powiodę je drogami na których niema