Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Historya prawdziwa o Petrku Właście palatynie, którego zwano Duninem tom 2 072.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

— Jeżeli się ich obawiacie, mówiła, a niechcecie popaść w ich ręce, skupiajcie się do nas, pod książęce chorągwie, a precz wyganiajcie tych, co są wojny przyczyną. Gdy się poddadzą grody, gdy książęta pójdą precz, pokój powróci, odprawiemy Ruś i Połowców. —
Kłaniali się płacząc Szlązacy, bijąc w piersi a lamentując, gdy Jaksa wszedł, na którego się wszystkie obróciły spojrzenia. — Książę się popatrzał nań, czekając co powie.
Stało się milczenie.
— Z czém przychodzisz! spytał Władysław.
— Miłościwy książę, odezwał się dławiąc tém co mówił i pokłon oddając Jaksa. — Palatyna Petrka syn Światosław, ma poślubić Martę Starzankę, posłano mnie Waszą Miłość prosić o błogosławieństwo i — na wesele!
Niedokończył jeszcze gdy stojący obok niego Żupan Leszczyc, odezwał się.
— Co ci jest? co prawisz! azaż nie wiesz że Petrek z synem już w więzieniu osadzony, ani mu o weselu myśleć!
Jaksa zamilkł spuszczając oczy.
— W więzieniu? odezwał się ze śmiałością wielką podnosząc wzrok na księcia. Palatyn Petrek? — On? Za cóż człowieka tego który tylko dobrze czynił, miałby ten los spotkać?
Książę milczał, ale Agnieszka poruszyła się gniewnie, ręką potrząsając.