Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Historya prawdziwa o Petrku Właście palatynie, którego zwano Duninem tom 2 075.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

żna nie uniosła się bardziéj jeszcze i nie chciała mścić się na nim.
— Idź mi ztąd!
Dwóch dworzan na znak dany przez księcia, pochwyciło go pod ręce.
— Miłościwy książę — odezwał się raz jeszcze Jaksa, gwałtem ztąd wyrzuconym być mogę, ale jakem był nieszczęściu wiernym, tak nim zostanę, i com rzekł to głosić będę, póki siły mam. — Petrek jest niewinny! Niewinny!
Agnieszkę gniew owładnął tak wielki iż mówić nie mogła, gdy Jaksę za drzwi komnaty wyrzucono.
Jakiś czas cisza straszna panowała w izbie.
Na wszystkich przytomnych to śmiałe za Petrkiem ujęcie się, wrażenie uczyniło ogromne, oprócz zajadłéj księżnéj. Chciała natychmiast kazać uwięzić Jaksę, obawiając się jego zuchwałéj mowy, ale nim ochłonęła nieco i pomyślała o wydaniu rozkazu, stało się że już obwinionego na zamku nie było.
Wszędzie są litościwe dusze, a nawet słabych wielka moc ducha podnosi. Ci coby nigdy nie zdobyli się na męztwo stawania w obronie potępionego, gdy posłyszeli jak Jaksa go mężnie bronił, poczuli dlań poszanowanie i litość.
Dawny towarzysz Helmut widział niebezpieczeństwo jakie mu groziło, on pierwszy pochwycił się do gorącego spełnienia książęcego rozkazu.