Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Historya prawdziwa o Petrku Właście palatynie, którego zwano Duninem tom 2 177.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

dodał — jakich nikt nie posiada! One mu wyjednały opiekę i ocalenie cudowne.
— I jak on cudem ocalał — odezwał się młody podróżny, tak my cudem nad Władysławem [i] jego sprosnemi tłumami zwycięztwo odniesiemy wielkie.
— Amen! Amen! dokończył Mnich. Wojna ta i nas już kosztuje dużo. Klasztorów kilka złupili poganie, kościołów popalili niemało, braci naszych brodatych poginęło wielu!
Deszcz powoli ustawać zaczynał. Do stojących we drzwiach zbliżył się ciekawy gęślarz, przypatrując się im, podsłuchując i dopominając jałmużny. Poznawszy księdza po sukni wnet się cofnął, bo między śpiewakami ludowemi, sprawiającemi jeszcze jakby rodzaj potajemnego kapłaństwa, a duchowieństwem nigdy zgody nie było. Gnano tych ludzi, podejrzanych o gusła i czary precz, pozbywano się ich zewsząd. Mimo to żadne wesele, chrzest, pogrzeb nie obszedł się bez tego, aby się tam nie wkradł choć jeden guślarz, i nie odprawił cicho jakiegoś obrzędu, nie odśpiewał pieśni, nie wziął należnéj daniny.
Od czarnéj sukni Mnicha, gęślarz jak przestraszony, pierzchnął zaraz na stronę i usiadłszy na ławie zdala, brzdąkać nawet po strunach przestał.
Gwar się wzmagał w gospodzie, po piwie roz-