Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Historya prawdziwa o Petrku Właście palatynie, którego zwano Duninem tom 2 204.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

nie rzekłszy nic, patrzał na odjeżdżającego arcybiskupa.
Ani narzekania, ani jeden wyraz gniewny nie dobył się z ust jego.
Takie było nawyknienie do posłuszeństwa dla duchownych, takie poszanowanie tego stanu, wrażone przez pierwszych panujących, u których oni stali na równi z królami i mocarzami, iż porwanie się przeciw kapłanowi, niesłychaném, niemożliwém było.
Klątwa, która strąciła z tronu Szczodrego, stała jeszcze w pamięci wszystkich.
Taką samą teraz cisnął arcybiskup na księcia, na żonę jego i na wszystkich wspólników, dopomagających mu przeciw braci.
Książę stał zadumany, upokorzony, a jednak mało nią poruszony, gdy Agnieszka z płaczliwym gniewem doń przybiegła.
— Słać potrzeba natychmiast do Rzymu! do Papieża, do Cesarza! ze skargami, z żałobą — wołała targając suknie na sobie. Niepierwsza to niesprawiedliwa klątwa, któréj Pan Bóg nie wysłucha! Zważać na nią byłoby tchórzowstwem, zgubą, podłością! Nie mieli już innego ratunku, to ostatnia ich strzała. Gdy ta nie poskutkuje poddać się muszą.
Tak mówiła księżna, a zbiegający się Niemcy gorąco ją popierali, śmiejąc się z księży, którzy