Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Historya prawdziwa o Petrku Właście palatynie, którego zwano Duninem tom 2 219.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

Jednego dnia na wozie przybył ks. Marcin, aby odprawić w kapliczce mszą świętą i wszedłszy do sieni zapowiedział, że będzie im zwiastował pociechę wielką. Jemu już wiarę dać było można. Powiadał, że książę Władysław na głowę został pobity, po klątwie rzuconéj nań przez arcybiskupa. — Prawica Boża — rzekł — dotknęła Kaima!
Uchodzić musiał z pola walki nad Cybiną i znikł, niewiadomo było, gdzie. Jedni mówili, że do Niemiec zbiegł do Cesarza, o posiłki go prosić, ziemie mu swoje poddając, drudzy, że na Ruś uszedł z kniaziem Wsewołodem. O Agnieszce i dzieciach jéj słuchu nie było.
Tyle już razy zwiedziona Jaksowa, słuchała głową potrząsając, a w końcu rzekła do starego.
— Póki téj prawdy nie zobaczę, nie uwierzę!
— Rychło i to nastąpi — odparł ks. Marcin — bo Petrek na swój dwór powraca, gotują się już na jego przyjęcie, książę Bolko Kraków obejmuje i zwierzchnie panowanie.
Błogosława, która wybiegła była, aby się od przybywającego o czémś dowiedzieć, wróciła do matki przynosząc jéj wesołą nowinę. Poszedł za nią i ksiądz, upewniając sam, że to co mówił miał z ust ludzi, którzy na klęskę nad Cybiną sami patrzyli.
Ożywiła się twarz kniehini Maryi, ale tego jéj nie było dosyć!